Forum polskich fanów Marka Knopflera i Dire Straits
The Blue Nile - Royal Concert Hall, Glasgow, 10/07/2008 - Wersja do druku

+- Forum polskich fanów Marka Knopflera i Dire Straits (http://knopfler.pl)
+-- Dział: Pozostałe (http://knopfler.pl/forumdisplay.php?fid=4)
+--- Dział: Muzyka - ogólnie i niekoniecznie Markowo ;) (http://knopfler.pl/forumdisplay.php?fid=15)
+--- Wątek: The Blue Nile - Royal Concert Hall, Glasgow, 10/07/2008 (/showthread.php?tid=997)



The Blue Nile - Royal Concert Hall, Glasgow, 10/07/2008 - Patique - 11.07.2008

Paul Buchanan jest takim typem artysty, których cenię najbardziej. Nigdy nie podążał za nurtami muzycznej mody, a płyty nagrywał tylko wtedy kiedy uznawał, że ma coś ważnego do powiedzenia. Pewnie dlatego przez ponad ćwierćwiecze działalności zespołu doczekaliśmy się zaledwie czterech ich albumów. Jednym słowem rzadko nagrywają, jeszcze rzadziej koncertują dlatego okazja i chęć zobaczenia występu zespołu była zbyt kusząca aby się jej oprzeć.

Jako, że Buchanan pochodzi z Glasgow publiczność powitała go niezmiernie gorąco. Wyglądało to trochę jakby w rodzinne strony po latach tułaczki po świecie wrócił chłopak z sąsiedztwa. Czuć było, że Glasgow kocha Blue Nile. Koncert przypominam atmosferę rodzinnego święta. Bardzo ciepło i sympatycznie.

Może teraz kilka słów o muzyce. Koncert był niczym misterium. Od otwierającego występ "A Walk Across the Rooftops" po kończący główny program nieśmiertelny "Tinseltown In The Rain" czuć było niesamowitą nastrojowość muzyki Blue Nile. Wraz z Moniką czuliśmy niemal każdy dźwięk, każde elektroniczne pasaże i przepełniony smutkiem głos Buchanana. Zresztą wsłuchując się w każdą z płyt zespołu nietrudno dojść do wniosku, że jest to swoista muzyka kontrastów: skromne aranżacje, wypełnione w większości syntezatorowymi plamami niosiące ze sobą jednak bogactwo brzmień. Do tego śpiew Buchanana, niby niewyraźny, ale wyrażający ogromną dawkę różnorodnych emocji.
Główną część repertuaru koncertu stanowiła zawartość "Hats" - drugiej płyty zespołu z 1989 roku, przez wielu uważanych za najlepszą. Osobiście brakowało mi troszkę kilku utworów z ostatniej płyty "High" z 2004 (choćby moich ukochanych "Broken Loves" czy "Days Of Our Lives"). Zresztą poza tym trudno coś zarzucić temu występowi. W doborze utworów postawiono na spójność i płynność brzmieniową przechodzenia jednego w drugi.
Trudno także wyróżnić najlepszą cześć koncertu. Nawet te najbardziej stonowane utwory, zaśpiewane tylko przy akompaniamencie klawiszy jak "Easter Parade" czy "From A Late Night Train" zachwycały swoim pięknem. Bardziej żywiołowe jak "Downtown Lights" czy odśpiewane z publicznością "Tinseltown In The Rain" też brzmiały świetnie.
Zespół bisował oczywiście, kończać zaskakującą "blunajlową" wersją "Strangers In The Night" Franka Sinatry.

Po takim koncercie wracając późną noca autobusem do Edynburga nie myśli się o tak przyziemnych rzeczach jak pójście do pracy następnego dnia. W głowach i tak rozbrzmiewała nam muzyka Blue Nile...


The Blue Nile - Royal Concert Hall, Glasgow, 10/07/2008 - Robson - 11.07.2008

Zespół The Blue Nile to jeden z moich ulubionych. Głos Paula Buchanana nie pozostawia obojętnym. Polecam również płytę Petera Gabriela "OVO" z gościnnym udziałem PBUśmiech

ps. Patique - szczęściarzUśmiech Gratuluję.


The Blue Nile - Royal Concert Hall, Glasgow, 10/07/2008 - Patique - 04.08.2008

Zgadza się Robsonie i co więcej "Downside Up" i "Make Tomorrow" w których śpiewa Buchanan (zresztą pięknie w duecie z Liz Fraser z Cocteau Twins) są zdecydowanie najlepszymi na płycie. Poza tym Paul na koncercie w Glasgow była strasznie naturalny. Zresztą na którymś ze zlotów opowiemy Ci wszystko ze szczegółami ;-)