Liczba postów: 265
Liczba wątków: 4
Dołączył: 05.2005
"fragment dzisiejszego felietonu Zbigniewa Hołdysa:
Na deser odrobina wspaniałej prawdy. Pochodzi z cudzych ust, ale wierzę jej bezgranicznie, choć wypowiedział jš polityk.
Parę godzin temu jego ekscelencja ambasador Wielkiej Brytanii, pan Charles Crawford, podczas uroczego przyjęcia na czeć Jona Andersona, powiedział mi znienacka, że The Rolling Stones przyjadš do Polski na pewno 17 czerwca 2006 r. (Stadion lšski), za - uwaga - Pink Floyd w oryginalnym składzie (z Rogerem Watersem! pojawiš się w Polsce we wrzeniu przyszłego roku! Mam na to wiadka - Piotr Kaczkowski, który chwilę potem zemdlał.
No, może nie zemdlał, ale cucić i wachlować go musielimy, tak się przejšł.
ródło: interia.pl"
"Nick Mason, perkusista Pink Floyd odwiedzi wkrótce nasz kraj! Muzyk będzie podpisywał w salonach Empik swojš najnowszš ksišżkę "Inside Out - A Personal History Of Pink Floyd". Spotkania odbędš się w Warszawie (25 padziernika) i Krakowie (26 padziernika). Fani będš mogli zapytać Nicka m.in. o potwierdzenie plotki, którš rozpowszechnia m.in. Zbigniew Hołdys - mianowicie, że we wrzeniu 2006 spodziewany jest koncert Pink Floyd (w składzie z Rogerem Watersem) w Chorzowie, na Stadionie lšskim..."
wszystkie wiesci dzieki Jonowi Andersonowi z Yes (podobno)
nie uwierze dopoki nie zobacze...
Liczba postów: 1,324
Liczba wątków: 25
Dołączył: 10.2003
jakos trudno mi to sobie wyobrazic , ale kto wie. Ja bede bardzo zadowolony na kazdy wystep Pana Watersa: solo czy z zespolem mu towarzyszacym-Pink Floyd
A long time ago came a man on a track...
Liczba postów: 153
Liczba wątków: 0
Dołączył: 05.2005
Też to czytałem. Rolling Stones jak najbardziej, w końcu wydali płytę i wcišż sš aktywni. Waters solo, czy Gilmour solo również możliwe. Szczególnie ten drugi, który wydaje płytę z udziałem Polaków, więc jak mógłby ominšć nasz kraj?? Ale w Pink Floyd nie wierzę i nie uwierzę. Dwóch goci wcišż się delikatnie mówišc nie lubi, nic nowego nie nagrajš, a forsy majš aż za dużo... Z resztš Waters sam powiedział, że chętnie zagrałby z Floydami np. Dark Side... jak całoć ale tylko na jakim specjanym występie.
Liczba postów: 154
Liczba wątków: 2
Dołączył: 05.2005
wrrrrrrrrrrr Pablosan wrrrrrrrrrrr -podły prowokator
jak usłyszałam że zagraja na Live8 to nie uwierzyłam...zagrali.
teraz już sama nie wiem w co wierzyć.
ale czym ja sobie zasłuzyłam żeby spełniło się największe marzenie mojego zycia...
no to czekamy, obgryzamy paznokcie z nerwów, może jakies ziółka uspokajajšce...
seeEMILYplay
Liczba postów: 1,324
Liczba wątków: 25
Dołączył: 10.2003
Cytat:Originally posted by Emilka@Sep 13 2005, 10:36 AM
wrrrrrrrrrrr Pablosan wrrrrrrrrrrr -podły prowokator
Oj oberwie mi sie , ale moim zdaniem od odejscia Watersa PF nie nagrali plyty na miare WYWH czy TDSOTM, czy chociazby The Wall czy The Final Cut. Czy sie to komus podoba czy nie, to w okres swietnosci PF to wlasnie czas, gdy RW byl mozgiem zespolu, a potem... Plyty po odejsciu Watersa to raczej juz odcinanie kupownow od legendy, nie zrozumcie mnie zle, promocja plus sama nazwa PF powoduje ze nawet gdyby nagrali "hiphop"-nie mam nic przeciw hiphopowi, to ludzie (fani) uznali by to za arcydzielo
A Waters-Amused To Death, to dla mnie rzecz po prostu monumentalna, ktora "kosi" postwatersowych floydow na pelnym luzie.
moze nie jestem mega obiektywny, ale od kiedy uslyszalem Amused to po prostu odjechalem na calego:-)
A long time ago came a man on a track...
Liczba postów: 154
Liczba wątków: 2
Dołączył: 05.2005
w jednym przyznaję ci rację ... OJ OBERWIE CI SIE
ja odjeżdżam zarówno przy Amused jak i przy Division Bell, wierz mi, tak też się da. a koncert w czwórkę, to powrót własnie do tej wietnej przeszłoci, czyż nie?
ale chyba juz nie ma sensu wałkowac tematu o wyższoci watersa nad pf "(i odwrotnie), a przynajmniej nie tu.
ps. ty naprawdę uważasz Final Cut za płytę lepszš od Division Bell?
seeEMILYplay
Liczba postów: 1,324
Liczba wątków: 25
Dołączył: 10.2003
Tak Emilka, The Final Cut to moja ulubiona plyta Pink Floyd
A long time ago came a man on a track...
Liczba postów: 1,453
Liczba wątków: 44
Dołączył: 02.2005
Znowu
You do what you want to
You go your own sweet way...
Liczba postów: 9,591
Liczba wątków: 318
Dołączył: 08.2004
Wszystko może się zdarzyć. Póki co Floyd nie ruszył w trasę amerykańskš co nie oznacza że to nie nastapi Stanowisko Rogera Watersa jest jasne: nie wyklucza ponownego występu ale tylko przy szczególnej okazji, czego nie usłyszelimy np. od Davida Gilmoura. Nie mogę uwierzyć we wspólnš trasę bez nowej wspólnej płyty a jak wiemy na jesień Fajans chce wydać swojš operę. Czas ucieka, ale cuda się zdarzaja
Something's going to happen
To make your whole life better
Your whole life better one day
Liczba postów: 294
Liczba wątków: 21
Dołączył: 08.2005
Zgadzam się z Pablem, Waters jest na pewno większš indywidualnociš od Gilmoura i s-ki razem wziętych. Również ja uważam że "Amused" jest lepszš płytš od "Divison" (co nie oznacza że Floyd nagrali złę płytę, ale album Rogera jest autentyczniejszy). Być może może większa sympatia dla Watersa wynika z faktu że jego koncert sprzed kilku laty na stadionie Gwardii był drugim najlepszym koncertem na jakim byłem, a panowie F nie pokwapili się nigdy do nas i niech nie gadajš że nie było okazji.
Co do reaktywacji to osobicie w to nie wierzę. Prędzej Arka Gdynia wygra Champions League
Patique
Liczba postów: 123
Liczba wątków: 0
Dołączył: 05.2005
Ja od paru dni zameczam Emilie jednym pytaniem.
A czemu u licha akurat Polska sobie zasluzyla na taki zaszczyt, he?
Nie wierze. W Worldstars w Spodku tez nie wierzylem (i pomylilem sie na szczescie), ale tam sytuacja byla inna.
Liczba postów: 9,591
Liczba wątków: 318
Dołączył: 08.2004
Cytat:Originally posted by Patique@Sep 14 2005, 07:29 AM
Zgadzam się z Pablem, Waters jest na pewno większš indywidualnociš od Gilmoura i s-ki razem wziętych. Również ja uważam że "Amused" jest lepszš płytš od "Divison" (co nie oznacza że Floyd nagrali złę płytę, ale album Rogera jest autentyczniejszy). Być może może większa sympatia dla Watersa wynika z faktu że jego koncert sprzed kilku laty na stadionie Gwardii był drugim najlepszym koncertem na jakim byłem, a panowie F nie pokwapili się nigdy do nas i niech nie gadajš że nie było okazji.
Co do reaktywacji to osobicie w to nie wierzę. Prędzej Arka Gdynia wygra Champions League
Patique
Patique co to znaczy, że album RW jest autentyczniejszy. Dwie płyty PF już takie nie sš? I naprawdę mylisz, że to że nie przyjechali zależało wyłšcznie od nich?
No dobrze a teraz włożę kij do mrowiska. W 1983 roku nikt nie wróżył zbyt dobrze Pink Floyd bez Rogera Watersa a przecież nagrali dwie wspaniałe płyty i objechali cały wiat z wielkim sukcesem. To nie jest plotka Roger Waters był niele wkurzony takim obrotem sytuacji i to wcale nie dlatego, że wygrali proces co do nazwy.
Something's going to happen
To make your whole life better
Your whole life better one day
Liczba postów: 1,324
Liczba wątków: 25
Dołączył: 10.2003
Robson, nie zapominaj, ze na The Division Bell Tour gro repertuaru stanowila Ciemna Strona Ksiezyca, poza tym gdyby Floydzi grali tylko kawalki, ktore powstaly bez udzialu Rogera to slabo bym to widzial... No i jak juz wspomnialem, nawet gdyby Gilmour i spolka zaczeli wykonywac Hiphop na scenie, tlumy tez bylyby zachwycone. Lubie Division Bell, ale jednak to dla mnie nie tej klasy album co Amused To Death (zgadzam sie z Patykiem, ze jest to album bardzo autentyczny). Prawda jest tez taka, ze wielu kojarzy nazwe Pink Floyd a nazwisko Roger Waters nie jest tak znane-sam zylem kiedys w takiej niewiedzy, nie zdajac sobie sprawy, kto byl mozgiem i bezapelacyjnym liderem tego zespolu w czasie najwiekszej swietnosci. Dokaldnie tak samo jest z Mistrzem, nazwa Dire Straits przyciaga jak magnes, a samo Mark Knopfler juz niekoniecznie...
A long time ago came a man on a track...
Liczba postów: 9,591
Liczba wątków: 318
Dołączył: 08.2004
Ja tylko chciałem powiedzieć abymy nie umniejszali roli PF bez RW. A udział w powstaniu takiej płyty jak "The Dark..." nie należy wyłšcznie do Rogera Watersa Dobrze skoro porównujemy to i ja pokusze się o co podobnego. Wród trzech płyt Rogera Watersa najbardziej cenie sobie "Amused To Death" dzieło genialne i ponadczasowe. Ostanie dwie płyty Pink Floyd stawiam na równi ze sobš i sš dla mnie dużo lepsze niż pierwsze dwie solowe Rogera Watersa. Chyba nie jestem odosobniony
Something's going to happen
To make your whole life better
Your whole life better one day
Liczba postów: 1,324
Liczba wątków: 25
Dołączył: 10.2003
Robson, ja i Patique (moje kolega z 3miasta) nie chcemy umniejszac roli PF bez Rogera. Roger jest wielkim artysta, Pink Floyd odcisneli pietno na muzyce rozrywkowej nieliche. A teraz refleksja bardzo osobista: wydaje mi sie, ze jest w zyciu (bynajmniej w moich czasach liceum bylo) czas, kiedy sluchanie PF nalezalo do dobrego smaku, co z perspektywy czasu uwazam za smieszne. To pietno zawsze bedzie dla mnie zwiazane z ich liderem Rogerem Watersem
A long time ago came a man on a track...
Liczba postów: 1,453
Liczba wątków: 44
Dołączył: 02.2005
Wprawdzie zgadzam sie z Kolegami z Pomorza (odkad dzieki Pablosanowi poznalem ATD ), ale ja bym sprawe ujal inaczej. Waters to nie PF. Gilmour to tez nie PF. PF to Gilmour + Waters. Jak Pinki i jego Mozg Choc PF bez Watersa nagralo niezly material (HH czy WTIO z Division sa u mnie w scislej czolowce) to to jednak nie to samo. To tak jakby Beatlesi grali bez Lennona albo McCartneya. Waters (IMHO ofkoz) byl mozgiem PF, ale jego sztuka bez magicznie brzmiacej gitary Dave'a tez nie byla by tym samym. Porownanie - Comfortably Numb z In the Flesh a Pulse. No sorry, wole te druga....Uwazam ze ci dwaj panowie po prostu swietnie sie uzupelniali i nie wiem czy jest sens dochodzic ktory byl wazniejszy/wniosl wiecej do PF, jest lepszy jako muzyk etc..
You do what you want to
You go your own sweet way...
Liczba postów: 154
Liczba wątków: 2
Dołączył: 05.2005
Cytat:Waters to nie PF. Gilmour to tez nie PF. PF to Gilmour + Waters.
Amen.
seeEMILYplay
Liczba postów: 9,591
Liczba wątków: 318
Dołączył: 08.2004
Trochę bym jeszcze pokombinował w tym stwierdzeniu ale skoro Amen to Amen
A włanie sobie przypomniałem, że dzisiaj mija dokładnie 30 lat od ukazania sie mojej ukochanej płyty Pinka i w ogóle to jedna z moich najpiękniejszych płyt
Something's going to happen
To make your whole life better
Your whole life better one day
Liczba postów: 322
Liczba wątków: 3
Dołączył: 05.2005
O tym samym pomylałam dzi rano. Już od trzech dekad w powietrzu unosi się tęsknota jak czerwona woalka na wietrze...
Album (szczególnie druga częć "Shine On..." - samo zakończenie płyty, kiedy dwięki stopniowo słabnš... aż w końcu... nastaje cisza) zawsze przypomina mi o ulotnociach chwil, nieubłaganym przemijaniu... A jednak co pozostaje... Chociażby takie dzieła.
<span style=\'color:gray\'>And what have you got at the end of the day?
What have you got to take away?</span>
Liczba postów: 294
Liczba wątków: 21
Dołączył: 08.2005
Drogi Robsonie!
Moim skromnym zdaniem sukces PF w okresie bez Regera wynikał TYLKO I WYŁĽCZNIE Z POSIADANEJ NAZWY. Uważam że zupełnie tak samo miałaby się rzecz gdyby Waters wygrał proces o nazwę a poprzez to pod szyldem PF ukazałoby się np."Radio KAOS". Jestem przekonany że trasa KAOS sprzedałaby się równie wietnie jak "MLOR"! A co oceny płyt Waters vs. Gilmour's PF to jest to oczywicie kwestia subiektywnej opinii. Dla kogo kto lubi i wysoko ceni "The Final Cut" (Pablo San nie jest tutaj wyjštkiem, znam przynajmniej kilka osob które uwielbiajš tš płytę i przygodę z PF zaczynali włanie od tego kršżka) "Pros&Cons" jest zapewne udanš kontynuacjš obranej drogi muzycznej przez Rogera. Sam osobicie nie chciałbym prównywać "Pros..." z "Momentary..." używajšc okreleń "lepszy" czy "gorszy" gdyż płyty te sš od siebie "inne". Za to "Amused" jest stylistycznie bardziej zbliżone do dokonań Floyd i zdania nie zmienię że w tym przypadku punkt zdobył u mnie Roger.
Patique
|