Liczba postów: 275
Liczba wątków: 14
Dołączył: 03.2005
Płyty jeszcze nie mam (okładka jak dla mnie bardzo fajna!
, więc tymczasem składam życzenia wszystkiego markowego Davidowi w dniu urodzin! Sto lat!
<span style=\'color:blue\'><span style=\'font-size:9pt;line-height:100%\'>Słucham tylko MARKOWEJ muzyki!</span></span>
Liczba postów: 578
Liczba wątków: 6
Dołączył: 01.2005
Cytat:Ciekawe ile osób miało jš przedemnš...
Ja miałem płytlę w sobotę o 10.00 rano
dwa dni przed oficjalnš premierš
Sometimes you`re the windshield...
Sometimes you`re the bug...
Liczba postów: 1,613
Liczba wątków: 31
Dołączył: 05.2005
Cytat:Originally posted by dudageo@Mar 6 2006, 09:11 PM
Cytat:[b]Ciekawe ile osób miało jš przedemnš...
Ja miałem płytlę w sobotę o 10.00 rano
dwa dni przed oficjalnš premierš
[/b]
Mamy rozumieć ,że płytę MK/EH będziesz miał 22.04.? :o
Liczba postów: 578
Liczba wątków: 6
Dołączył: 01.2005
Jak tylko będę miał takš okazję, dam znać... będziemy mieli wszyscy
Sometimes you`re the windshield...
Sometimes you`re the bug...
Liczba postów: 1,632
Liczba wątków: 79
Dołączył: 09.2004
A ja musze sie pochwalic ze kupilem plyte Gilmoura na 2 dni wczesniej w Londynie ;D Plyta przesiaknieta "klasycznym" Pink Floyd. Troche mi brakuje dynamiczniejszych numerow, ale moze to z racji wieku artysty, w koncu Mark tez sie nie przemecza w nowym repertuarze.... Ciekawostka jest piekne "ksiazkowe" wydanie. Rarytas na poleczce. Polecam.
and it's your face I'm looking for on every street...
Liczba postów: 578
Liczba wątków: 6
Dołączył: 01.2005
Tak jest, zgadzam się, wydanie bardzo ładne... Co do muzyki... słyszę tam i Shine On... i Astronomy Domine, i Division Bell... bardzo klimatyczne
Sometimes you`re the windshield...
Sometimes you`re the bug...
Liczba postów: 9,591
Liczba wątków: 318
Dołączył: 08.2004
Piękna ale za krótka.
Something's going to happen
To make your whole life better
Your whole life better one day
Liczba postów: 153
Liczba wątków: 0
Dołączył: 05.2005
Faktycznie na On an Island sir David zarejestrował niezwykle pięknš muzykę. Znane brzmienia, liryczne solówki, piękny piew, atmosfera zadumy i bšd co bšd nostalgii (za PF) powodujš, że słuchanie płyty podnosi cinienie. Do tego dochodzi fantastycze dopracowanie pod względem technicznym - płyta brzmi doskonale (słuchałem poczšwszy od discmana na dużej wieży klockowej kończšc). Ma też wady. Piękne spokojne utwory instrumentalne sprawiajš wrażenie, jakby nieco leniwy ostatnimi czasy Gilmour na siłę chcia zapchać płytę, aby nadać jej sensownš długoć. Poza tym tytułowy utwór strasznie mnie nuży, gdyż zwyczajnie mi się przejadł - znam go z singla już od około niecałego miesišca. No i co najważniejsze - pomimo całej tej atmosfery oczekiwania w napięciu, głodu starych-nowych brzmień Jego gitary, płyta przegrywa u mnie z doć popularnš i kontrowersyjnš ostatnimi czasy ksišżkš, co mimo iż lubię literaturę, nie jest dla mnie normalne. Muzyka, szczególnie nowa i pochodzšca z Floydowego obozu zazwyczaj stoi wyżej...
Pozdrawiam
Liczba postów: 294
Liczba wątków: 21
Dołączył: 08.2005
Może teraz ja...
Z przykrociš muszę stwierdzić, że "On An Island" bardzo rozczarowuje. Prawdopodobnie moja ocena wyniknęła z wysoko postawionej przeze mnie poprzeczki panu Gilmourowi, ale co tam...
Po pierwsze płyta sprawia wrażenie nie do końca przemylanej. Wiekszoć utworów jest doć zrobiona na przysłowiowe "jedno kopyto" i z pierwszego przesłuchania w pamięci pozostaje naprawdę niewiele (jedynie otwierajšcy "Castellorizon", wietny utwór tytułowy i ostrzejszy "Take A Breath").
Nie można płycie odmówić typowo floydowych klimatów. Niektóre z fragmentów kojarzš mi się z balladkami z okresu "Obscured By Clouds", ale większoć to gnioty i psedo "country-rocki" w postaci "The Blue" (utwór ratuje na szczęcie wietne gitarowe solo pod koniec kawałka) czy koszmarnego "Smile", które jako do mnie nie przemawiajš. Nawet nieco ambitniejsze z założenia "A Pocketful Of Stones" i "Where We Start" sprawiajš wrażenie nie do końca rozwiniętych pomysłów.
Żeby nie było, że tylko le teraz o plusach. wietnie przezentuje się instrumantalny "Then I Close My Eyes"-taki jazzrockowo-psychodeliczny misz-masz. Kolejny to piew Gilmoura, jak zwykle ciepły i przyjazny. Fajnie nie poddał się tak upływowi czasu (jak np. u Grega Lake'a). Do czego służy gitara pan DG także nie zapomniał. Na płycie jest kilka wietnych solówek, ale to trochę mało jak na jego możliwoci.
Oczywicie możecie mi zarzucić że płyta miała mieć taki charakter: senny i stonowany. Owszem, zgodzę się, ale nie zmienia to faktu że brakuje jej czego co w muzyce nazywamy mianem "ducha".
Słuchajšc "On An Island" tak co mi się wydaje, że wiem dlaczego Gilmour nie chce reaktywować Pink Floyd. Po prostu goć się wypalił i bał się że Roger znów go przebije swoimi pomysłami.
PS. Jestem po ok. 6-ciu przesłuchaniach i nadal nie moge sie przekonać
Liczba postów: 1,761
Liczba wątków: 71
Dołączył: 11.2004
A ja wcinam jogurcik truskawkowy i słucham Gilmoura.Jak dla mnie to dwie przyjemnoci na raz.Mimo wszystko muza, jak na pierwszy rzut "ucha" powiewa dojrzałociš i profesionalizmem.Wypowiem się dopiero gdzie za pół roku jak przewalę(przesłucham) tš płytkę ze czterdzieci razy.Chyba dopiero wtedy poczuje jej smak, a narazie posmakowałem jogurcik - pychota.
We are the sultans of swing...
Liczba postów: 875
Liczba wątków: 3
Dołączył: 09.2004
Po moich pierwszych odsłuchach sšdzę, że muzyce Davida sš bardzo silne echa Pink Floyd. Zresztš chyba każdy ma takie odczucia. W każdym bšd razie na obecnej płycie Gilmoura jest więcej Pink Floyd niż na ostatnich płytach Knopflera Dire Straits.
Liczba postów: 275
Liczba wątków: 14
Dołączył: 03.2005
Dokładnie Grzegorz. Jak Kaczor puszczał w Minimaksie pierwsze fragmenty (a ja nie wiedziałem, że to David, bo dopiero co radio włšczyłem) to sobie pomylałem, że kto genialnie podrabia PF i Davida
<span style=\'color:blue\'><span style=\'font-size:9pt;line-height:100%\'>Słucham tylko MARKOWEJ muzyki!</span></span>
Liczba postów: 294
Liczba wątków: 21
Dołączył: 08.2005
Dotychczas za najsłabszš płytę Davida uznawałem "About Face", która niestety przy "On n Island" jawi się niemal jak arcydzieło. Pozytyw tego jest taki że... "About Face" od kilku dni nie wyjmuję z odtwarzacza ^_^
Liczba postów: 153
Liczba wątków: 0
Dołączył: 05.2005
A ja nie lubię specjalnie About Face, jako tak nie umiem się wsłuchać
Liczba postów: 294
Liczba wątków: 21
Dołączył: 08.2005
Cytat:Originally posted by lukas1119@Mar 14 2006, 10:24 AM
A ja nie lubię specjalnie About Face, jako tak nie umiem się wsłuchać
Uwierz mi, ja także nie potrafiłem. Ale po "On An Island" jako się udało