Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Coldplay
#1
Na Openerze w przyszłym roku!!!Uśmiech
Something's going to happen
To make your whole life better
Your whole life better one day
Odpowiedz
#2
Jeżeli nagrają coś w stylu Rush Of Blood, to się może wybiorę. Jeżeli styl będzie wyglądał tak jak na bootlegach z ostatniej trasy, czyli dance mix Viva La Vida, God Put A Smile Upon Your Face i Clocks, to dziękuję bardzo. 165 złotych za bilet na ten dzień festiwalu
Love, Peace & Dire Straits
Odpowiedz
#3
Nie znam ich bootlegów ostatnią koncertową mają świetną a poza tym nie mają słabych płyt.
Something's going to happen
To make your whole life better
Your whole life better one day
Odpowiedz
#4
Ostatnia koncertowa to? Left Right Left czy Live 2003? Dla mnie VLV to było odejście od klimatów pop rocka w stronę popu totalnego. Pierwsze dwie płyty miały w sobie czar, X&Y miało moc i COŚ, VLV to papka bez charakteru. Przynajmniej dla mnie Oczko
Love, Peace & Dire Straits
Odpowiedz
#5
Miałem na myśli "Left Right Left" Wydaje mi sie że zbyt wiele wymagamy od Coldplaya i jak czytam jak coraz cześciej się ich opluwa bo co że nagrali nudny album i że są słabsza kopią U2? Mają wszystko. Są na szczycie czy to się komuś podoba czy nie. Chciałbym aby tak właśnie brzmiał pop w szerszym wydaniu. Jak jest wiemy wszyscy.
Something's going to happen
To make your whole life better
Your whole life better one day
Odpowiedz
#6
Dlatego szerszego popu unikam jak ognia Oczko ja w ogóle nie porównuję ich do U2, nie mam zamiaru ich obrażać Język Ale tak jak mówię, 3 pierwsze albumy mogą być zapętlone w winampie długo, VLV już nie. Nie wymagam od nich za wiele. W książce 'Coldplay - otwórz oczy' przeczytałem, że dopóki każdy następny album jest lepszy, to wygrywają. IMO album nr 4 przegrał. Robson, nie wydaje ci się, że wcześniej Coldplay był traktowany (przynajmniej poza UK) jako walące smęty emosy z kastrowanym wokalistą? Tak przynajmniej ja to odbierałem będąc ich fanem w roku 2005. Gdy wśród ulubionych zespołów wymieniałem Coldplay słyszałem 'o jezu, nudziarze'. I tutaj pytanie właściwe: czy to, że CP teraz odnosi sukces nie jest wynikiem odejścia od starego stylu i 'spopowienia'? Tylko Death And All Of His Friends przypominał mi tę energię z X&Y
Love, Peace & Dire Straits
Odpowiedz
#7
Tak być może. To tak zawsze jest jak już o kimś się dużo mówi i pisze to nagle powstaje łatka którą przypina się grupie że się sprzedała i jest coraz bardziej komercyjna, coraz mniej niszowa. Filip też czytałem tę książkeUśmiech Po ostatniej płycie ja też spodziewałem się czegoś więcej ale i tak wciąż trzymaja formę i swoją klasę. Filip ale przecież wcześniej też odnosili sukcesy i było o nich głośno. Nie musieliby wcale nagrywać Viva La Vida.
Something's going to happen
To make your whole life better
Your whole life better one day
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości