Jakby ten materiał nagrali gdzieś w czasach to 80. przed czy po PS to pewnie ludzie uznaliby to za szczytowe osiągnięcie, chociaż kto tam wie. Tak naprawdę to ja rozumiem tylko zachwyty nad "Made In Japan". Nawet PS ma momenty takie sobie. Utwór tytułowy, "Under The Gun", "Hungry Daze" no i "Not Resposibile" - to jedyne piosenki, przy których serce mi bije mocniej. A reszta jest tylko przyzwoita, solidne hard rockowe rzemiosło. To płyta wielka raczej dlatego, że powstała w najlepszym składzie po latach. Trochę się musiałem do niej przekonywać, ale na teraz to oceniam tak 4-4,5/5.
W ogóle to całościowo z Purpli więcej mi się nie podoba niż podoba. Mają strasznie nierówne płyty. Jedne rzeczy genialne inne do kosza. Tak mam z "In Rock", które też w połowie trawię (poza tym brzmienie ma skopane), a "Machine Head" już bardziej chłonę, ale też w całości nie nazwałbym jej doskonałą. Inne mają gdzieś 1-3 piosenki genialne, reszta to odrzutu, a czasem całe albumy okazują się klapą (a to śpiew Gillana, a to produkcja...). Trochę jak z Black Sabbath (pomijam płyty z Ozzym, bo go nie trawię). Z tych hardrockowych legend np. Led Zeppelin w porównaniu z Purplami nagrywał prawie bezbłędne płyty. Może dlatego, że już nie nagrywają, ale co tam - spięli się przez 10 lat i umiejętnie kierowali dyskografią - zdarzają się słabsze utwory, ale jest ich niewiele, głównie na "In Through...", która mimo wszystko ma mocne momenty
.
A to obecne wcielenie Purpli postrzega się trochę z przymrużeniem oka. Do wydania "Now What ?!" to jeszcze można było zrozumieć. Ale teraz? Wiadomo - dla niektórych to Ian Gillan Band
. Nie mówię tu o Tobie BET broń Boże, mówię ogólnie
.