Liczba postów: 1,761
Liczba wątków: 71
Dołączył: 11.2004
07.05.2005 Torwar wiadomo kto
05.06.2005 Berlin wiadomo kto
19.09.2005 Erfurt - Bryan Adams, a w przedbiegu Daniel Powter(tak rockowo i fajowato. Może bez wielkiego artyzmu, ale jako tak extra było)
Nie ukrywam,że w pamięci zostal mi koncert sprzed lat Basi Trzecielewskiej(dawna Alibabka - Dziadek bedzie wiedzial). Przywiozla wtedy do Polski muzyków, ktorych pozbierała z calego Londynu.Piętnastu murzynków z poszerzonš sekcjš dęciaków i instr.perkusyjnych. Chórek rodem z wyspy Mauritius(cztery czarne jak smoła myrzynki) o wypręzonych figurach jak struna Marka.Do tego wszystkiego były to czasy otwarcia Polski na Zachód.W szarej, smutnej Polsce po raz pierwszy zobaczyłem muzyczny Zachód( i to pierwszš ligę).O doznaniach muzycznych nie sposób pisać do dzi.
MENCIN - to było w Poznaniu w Arenie. Byłe?
We are the sultans of swing...
Liczba postów: 1,632
Liczba wątków: 79
Dołączył: 09.2004
Andrzej, swoja drogš, to Basia jest z mojego miasta i miałem przyjemnoć kilka razy z nia rozmawiac. Bardzo miłe spotkanie....
Pablosan: Jak będziesz na PI-ER-Dwa to pozdrów Marka od Wojtka z Jaworzna - on będzie wiedział To będzie na pewno super koncert. Widziałem ich na zywo z 10 razy - za kazdym razem niewiarygodne przezycie.... A Marek jest jednym z najcieplejszych ludzi jakich poznalem w zyciu.....
A wracajšc do wštku:
1. Pierwszy koncert Marka w Kongresowej
2. Carrantuohill w Muzycznej Owczarni podczas koncertu nagrywanego na plyte LIVE z jazzmanami
3. Fish z 95 roku ze studia koncertowego w Krakowie
4. Peter Gabriel - niestety tylko DVD - Groving Up Tour.....
5. Moj wlasny koncert w pazdzierniku 2001 w Spodec`u......
i milion innych - muzyka na zywo to zawsze wspaniale przezycie.....
and it's your face I'm looking for on every street...
Liczba postów: 804
Liczba wątków: 10
Dołączył: 05.2005
Cytat:Originally posted by jamm@Nov 23 2005, 11:52 AM
zabierzcie mi muzyke i gory a smialo powtorze:
...pora umierać...
Mimo całego ogromu miłoci do muzyki bijšcego z tego postu, odniosłem wrażenie, że jednak mało kolorów widać w Twoim życiu jamm.
Muzyka i góry dajš dużo niesamowitych wrażeń i chęci do życia, ale wiat ma jeszcze wiele innych kolorów i barw, może czas wyjć im naprzeciw?
„ten sławny koncert DS z Bazylei” … „zdarlem te tasme do czarno-bialosci....”
Liczba postów: 113
Liczba wątków: 3
Dołączył: 02.2005
dzieki za troske, fajne z was chlopaki...
ale kto moze znac tak do konca swoja wytrzymalosc... kazdy dzien to fabula rasa... i codziennie wychodze mu naprzeciw... to jest najfajniesze bo w ktora strone sie nie zwroce to i tak jestem "naprzeciw" czasem tylko krecka mozna dostac ale kolorow ci u mnie dostatek choc i te od was pokornie w darze przyjme na znak zwyciestwa
pozdrawiam pozno jesiennie...
-kto chce przeczytac recenzje z koncertu ivana morrisona?
"Większoć ludzi nie poznałaby dobrej muzyki nawet gdyby podeszła ona do nich i ugryzła ich w dupę." Zappa
...podzielam...
Liczba postów: 9,591
Liczba wątków: 318
Dołączył: 08.2004
miało Jacku czekamy
Something's going to happen
To make your whole life better
Your whole life better one day
Liczba postów: 324
Liczba wątków: 14
Dołączył: 01.2005
Mark Knopfler 07.05.2005- jedyny niepowtarzalny koncert, Mistrz przez duże M
Edyty Geppert koncerty tez sš genialne....
Liczba postów: 1,651
Liczba wątków: 16
Dołączył: 01.2005
A propos koncertow...
Prairie Home Companion
tuz po wydaniu Shangri-La
...Well He's a big star now but I've been a fan of his for years,
the way he sings and plays guitar still brings me to tears...
Liczba postów: 359
Liczba wątków: 25
Dołączył: 10.2005
Te pierwsze to w Katowickim spodku Budka, Perfeckt z Hołdysem....(chyby tylko najstarsi górale i Andrzej!
20.10.98. Eric Clapton Festhalle we Frankfurcie:
Nie mamy biletów, liczymy, że może uda się kupić przed koncertem.. Zapytany konik zimno wymienia cenę 200 DM. Kiedy chce mu wręczyć pienišdze, okazuje się żemy się trochę nie zrozumieli.To za jeden bilet. A że byłem z żonš, powinienem zapłacić - 400 DM (proste! . Próbuje przekonać krwiopijcę, że takiej sumy to nikt mu da, kiedy akurat zatrzymuje się w nowe Porsche, goć pyta - i od razu wręcza plik banknotów. Zobaczyłem więc, że ta linia argumentacji nic nie wniesie. Jednak krótko przed dwudziestš udaje mi się wynegocjować rozsšdnš cenę. Przy wejciu miła pani z obsługi koncertu zwraca się do mnie, z pytaniem, czy gram na gitarze. Mylę kurka!- rozpoznali mnie i odpowiadam: A co, Eryk nie przyjechał? Nie, okazuje się, że koncert sponsorowany jest przez Volkswagena, i na pamištkę rozdajš kostki do gry na gitarze...
Oprócz muzycznej perfekcji w pamięci pozostała mi ...kieszeń Eryka.
Z tyłu w jeansach, wypchana od długo noszonego tam portfela, przywracała jako normalnoć gitarowego mistrza.
Był jeszcze koncert Joe Cockera (złoliwi pytali, czy Cocker będzie kiedy taki stary, na jakiego już teraz wyglšda ...)
No i oczywicie
09.10.1991 Dire Straits on every street - Festhalle
07.07.1992 Dire Straits Waldstadion
28.06.1996 M.K. Golden Heart
07.06.2001 M.K. Seiling to Filadelfia
22.04.2005 M.K. Shangri la Frankfurt
06.o5.2005 M.K Shangri la Spodek
Jednak ten naj to oczywicie lipcowy DIRE STRAITS: piosenki, rozpoczynane niepozornie,
jak poranek na Wyspach, zawišzujšce się powoli niczym Schekspirowski dramat, kończšce niemal Hitchcockowym akordem, i witane owcjš - jakby Anglia pokonała Brazylię w piłkę...
Po prostu piosenki dostajšce swoje własne życie na jeden niepowtarzalny wieczór...
- -
- - - - -
Liczba postów: 1,613
Liczba wątków: 31
Dołączył: 05.2005
[QUOTE]Te pierwsze to w Katowickim spodku Budka, Perfeckt z Hołdysem....(chyby tylko najstarsi górale i Andrzej!
No może jeszcze ja to pamiętam.
Reszta powala na kolana.
Z moich wspomnień:od roku 80'
kilka koncertów w hali Olivi, nawet trafił się MAYAL, kilka koncrtów w hali stoczni (ta co spłonęła,pochłaniajšc tyle ofiar-fanów muzyki),
6.05.2005 SPODEK,
7.06.2005 BERLIN,
Wiadomo kto- jak do tej pory największe moje muzyczne sukcesy.
Wnukom będę opowiadał.
Liczba postów: 1,613
Liczba wątków: 31
Dołączył: 05.2005
[ QUOTE]Te pierwsze to w Katowickim spodku Budka, Perfeckt z Hołdysem....(chyby tylko najstarsi górale i Andrzej!
No może jeszcze ja to pamiętam.
Reszta powala na kolana.
Z moich wspomnień: od roku 80'
kilka koncertów w hali Olivi, nawet trafił się MAYAL, kilka koncrtów w hali stoczni (ta co spłonęła,pochłaniajšc tyle ofiar-fanów muzyki),
6.05.2005 SPODEK,
7.06.2005 BERLIN,
Wiadomo kto- jak do tej pory największe moje muzyczne sukcesy.
O tych koncertach MARKA wnukom będę opowiadał.
Liczba postów: 1,761
Liczba wątków: 71
Dołączył: 11.2004
Rzeczywicie Dziadku pamietam Perfekt z Hołdysem(tak jak najstarsi górale). Bylem na ich koncercie w 1981 w Hali Ludowej w Zielonej Górze.
W lipcu tego roku miałem okazję zobaczyć Perfekt po latach. To kultowa ekipa, na ktorej wyrosło nasze pokolenie.Po koncercie - zaduma,zaduma.......
Trzy dni nic nie mówiłem(a lubie pogadać) i czulem sie jaki taki malutki.
Myslę ,że po latach ich muzyka dociera cišgle do naszych serc.
Czy ta muzyka i nasze pokolenie było co warte?
TO JUŻ MAŁYMI KROCZKAMI OCENI HISTORIA.
Ot!!!!!- Andrzej marzycielski filozof
We are the sultans of swing...
Liczba postów: 1,761
Liczba wątków: 71
Dołączył: 11.2004
Cytat:Originally posted by jambore@Nov 26 2005, 10:16 PM
[QUOTE]Te pierwsze to w Katowickim spodku Budka, Perfeckt z Hołdysem....(chyby tylko najstarsi górale i Andrzej!
No może jeszcze ja to pamiętam.
Reszta powala na kolana.
Z moich wspomnień: od roku 80'
kilka koncertów w hali Olivi, nawet trafił się MAYAL, kilka koncrtów w hali stoczni (ta co spłonęła,pochłaniajšc tyle ofiar-fanów muzyki),
6.05.2005 SPODEK,
7.06.2005 BERLIN,
Wiadomo kto- jak do tej pory największe moje muzyczne sukcesy.
O tych koncertach MARKA wnukom będę opowiadał.
<Jambore>
Nie zapomnij wnukom powiedzieć, że na koncercie w Berlinie byłe ze mnš.
We are the sultans of swing...
Liczba postów: 1,761
Liczba wątków: 71
Dołączył: 11.2004
Mialem jeszcze cos napisać, ale pogubiłem się w mylach.
We are the sultans of swing...
Liczba postów: 1,324
Liczba wątków: 25
Dołączył: 10.2003
Powiem Wam, ze w piatek widziałem po raz drugi na żywo PiErDwa a zaraz potem NAP-Marek Napiórkowski band plus gocinnie Henryk Miskiewicz na saksofonie. W ŻAKU w Gdańsku w ramach Jazz Jantar festiwal. Zamontowali nowe nagłonienie i to był tzw. poligon dowiadczalny. Byłem tam z moim przyjacielem Patiquem i naszymi pannami , które widziały PiErDwa po raz pierwszy. I powiem Wam, ze wszyscy poczulismy sie po prostu zmiazdzeni potega muzyki plynaca ze sceny. To byly przezycia wyzszego rzedu, i naszla mnie refleksja, ze pod wzgledem umiejtnosci muzycznych to PiErDwa spokojni mogloby wystepowac w najlepszych i najbarziej prestiżowych salach koncertowych swiata, bo poziom tych Panow jest iscie swiatowy, cos niesamowitego!!! Rownie udany był koncert Marka Napirkowskiego, po raz pierwszy usłyszalem na zywo legende polskego saksofonu Henryk Miskiewicza-naprawde zasluguej na okreslenie legenda. Z tego co dosterzeglem z tylnich rzedow to chyba Mark Napirkowski akordy i solowki z gitary wydobywal graja c na Pensa Suhr-tyle tylko ze koloru zielonego a nie jak naszego Mareczka janego bursztynu.
Reasumujac-piatkowy wieczor zapamietam.zapamietam do konca zycia
A long time ago came a man on a track...
Liczba postów: 1,761
Liczba wątków: 71
Dołączył: 11.2004
Poblosan potwierdza to co mnie zawsze zastanawiało.
Co Marek Raduli robił w Budce Suflera, szczególnie z ostatniego okresu Budki kiedy "wrzuciła pišty bieg"(moim zdaniem dokanała redukcji z szóstego).Szkoda że nie trafil do Budki za czasów "Cień wielkiej góry"( wtedy gral w Budce Andrzej Ziółkowski)
Ostatnio pół nocy na temat Marka Radulego zeszło nam z Raingoodem na gadu.
A koncertu Tobie po prostu zazdroszczę.Czuję ten klimacik.
Pablo - szczęciarz.
We are the sultans of swing...
Liczba postów: 294
Liczba wątków: 21
Dołączył: 08.2005
Zgadza się Pablo!
Oba koncerty były znakomite. Niby jeden kršg muzyczny a jednak dwa wiaty: PiErDwa nastawione na wirtuozerię (oglšdanie tego co wyczynia Pilichowski z basem to czysta radoć) i Napiórkowski grajšcy bardziej "klimatycznie". Zresztš płyta Napa którš nabyłem bezposrednio po koncercie w niedzielny poranek rozbrzmiewała w naszym domostwie trzy (! razy z rzędu. Po Coldplay, Shannon i Janie Grabarku kolejna (choć jakze ich niewiele w dzisiejszych czasach) wietna płyta AD 2005.
Liczba postów: 294
Liczba wątków: 21
Dołączył: 08.2005
A jeszcze moje koncerty:
1. Yes - Kongresowa 2003 (przeżycie niepowtarzalne chociażby dlatego że długo nie będzie dane zobaczyć tych panów w takim skałdzie. Jakżesz oni do siebie pasowali, żadnego pędu, chaosu. Każdy z nich miał swoje miejsce. Moja dziewczyna ten koncert okreliła mianem MSZY)
2. Nick Barrett & Clive Nolan czyli 1/2 Pendragona w wersji akustycznej - Gdynia, Pokład 2005 (nigdy nie zdarzyło mi się miec na wyciagnięcie ręki gocia którego grę na gitarze podziwiałem od czasów liceum gdy po raz pierwszy usłyszałem płytę "Masquerade Overture". Przeżycie o tyle pamiętne że po koncercie udało się z Nickiem zamienić kilka słów i strzelić sobie fotkę. Już nie moge się doczekać przyszłorocznego koncertu w Polsce z okazji dwudzisetolecia wydania pierwszej płyty!!!
3. Roger Waters - Stadion Gwardii (opisywać chyba nie muszę...)
Liczba postów: 113
Liczba wątków: 3
Dołączył: 02.2005
z powyzszych widzialem 1 i 3... tak, tak zacne to byly dzwieki... ale tym razem ma byc o wystepie pana morrisona... ivan przywiozl ze soba 6cio osobowa grupe muzykow swietnych, grajacych z charakterystycznym pulsem, nerwem, doskonale znajacych swoje miejsce w zespole... wlasnie, moze troche wiecej na ten temat bo na scenie panowaly dosc specyficzne relacje... ivan sprawial wrazenie srogiego dyrektora formacji ktory pilnowal aby kazdy dzwiek byl dokladnie tam gdzie trzeba... nie wiem czy zespol nie byl jeszcze do konca zgrany czy to tylko ponad przecietny perfekcjonizm naczelnego ale mialem ciagle wrazenie ze srogi ivan co i rusz karci i mobilizuje muzykow dyskretnym lecz stanowczym spojrzeniem... malo tego, gitarzysta jakby mial za zadanie dyrygowac cala orkiestra gdyz niezwykle czesto pokazywal kolejnym muzykom kiedy maja wejsc z partia swego instrumentu... warto moze dodac ze oprocz saksofonu, harmonijki i wokaliz rzecz jasna zarezerwowanych dla naczelnego, podstawowy sklad (perkusja, kontra/bas, git.) uzupelnial fortepian, drugi saksofon czasem flet i prawdziwa ozdoba doslownie i w przenosni, - piekna pani grajaca na... ksylofonie oraz instrumentach perkusyjnych, pieknie sie uwijala miedzy tymi wszystkimi przeszkadzajkami i wszystko brzmialo wspaniale, wogole cala orkiestra grala na 5, czasem bardziej melancholijnie a czasem tak swingowali az nogi same rwaly sie do tancow i przytupow szkoda ze to kongresowa z siedzacymi miejscami... czas minal blyskawicznie i nie wierzylem ze to juz 1,5h minelo... jeszcze 10min. na oslawiona Glorie i... juz bylo po wszystkim... hmmm, wlasnie Gloria to kawal historii rock'n'rolla, wlasciwie to juz 40stka stuknela tej kompozycji wspaniale nadaje sie na bombowe zakonczenie a tu... a nie bede psul wczesniejszej opowiesci...
czworka z duzym +!! zainteresowanych odsylam do pieknych zdjec:
http://cgm.com.pl/aktualnosci/wyswietl.p...S=15261293
tylko czy mlodzi jeszcze tego sluchaja....?
"Większoć ludzi nie poznałaby dobrej muzyki nawet gdyby podeszła ona do nich i ugryzła ich w dupę." Zappa
...podzielam...
Liczba postów: 359
Liczba wątków: 25
Dołączył: 10.2005
Słuchajš. Tylko, że sami muszš to odkryć dla siebie.
Moje pytanie: wspomniale Andrzej o koncercie Perfectu. Jak oceniasz- acie Perfect bez Hołdysa? Hołdysa - bez Perfectu? (ostatnie pytanie przypomina mi tu pewnš dyskusję...)
Nie wiem czy wiesz Pablosan, że na ostatniej (?) płycie Hołdysa zagrał Wojtek Pilichowski, dzi współtworzšcy PiErDwa. (też rewelacyjnie).
Liczba postów: 1,761
Liczba wątków: 71
Dołączył: 11.2004
<Dziadek>
Strasznie niebezpieczny temat.
Rzucam swojš osobę i poglšd na pożarcie lwom.
UWAŻAM ŻE PERFEKT BEZ HOŁDYSA PORADZIŁ SOBIE.
Idę budować schron przeciwatomowy.Bombardujcie!!!!
We are the sultans of swing...
|