04.05.2008, 07:22
Włanie wróciłem z koncertu "Jeff Healey Celebration". Masakra! Oczywicie w pozytywnym znaczeniu. Tyle bluesa naraz nigdy jeszcze nie wchłonšłem.
Z bardziej znanych wystšpili: Alannah Myles ("Blue Velvet" na żywo, z wydłużonym zakończeniem - wymiata!, Blue Rodeo (kanadyjska gwiazda - w zasadzie country, pięknie zagrali m.in. "To Love Somebody"), Tony Springer znany również jako Wild T ("All Along The Watchtower" w jego wykonaniu wgniotło mnie w podłogę, co podobnego poczułem tylko na koncercie MK podczas "Speedway At Nazareth"), Randy Bachman (kiedy filar Bachman-Turner Overdrive - chyba każdy zna ich "You Ain't Seen Nothing Yet" albo "Takin' Care Of Business"; Bachman grał też w The Guess Who - jego "American Woman" nagrał jako cover Lenny Krawiec; no więc były wszystkie trzy kawałki - czad niemiłosierny).
Wstyd przyznać, ale nie zabrałem aparatu fotograficznego. Drugi powód do wstydu to ten, że nie wytrzymałem do końca, kręgosłup zmusił mnie do ewakuacji (jak by nie było, prawie 5 godzin na stojšco). W ten sposób ominšł mnie występ tych, na których najbardziej ostrzyłem sobie zęby - Jacka Bruce'a i Iana Gillana... Mogę sobie tylko wyobrażać, jak było.
Tutaj jest relacja telewizyjna z koncertu. A w lipcu będzie retransmisja całoci w radiu CBC 2.
Z bardziej znanych wystšpili: Alannah Myles ("Blue Velvet" na żywo, z wydłużonym zakończeniem - wymiata!, Blue Rodeo (kanadyjska gwiazda - w zasadzie country, pięknie zagrali m.in. "To Love Somebody"), Tony Springer znany również jako Wild T ("All Along The Watchtower" w jego wykonaniu wgniotło mnie w podłogę, co podobnego poczułem tylko na koncercie MK podczas "Speedway At Nazareth"), Randy Bachman (kiedy filar Bachman-Turner Overdrive - chyba każdy zna ich "You Ain't Seen Nothing Yet" albo "Takin' Care Of Business"; Bachman grał też w The Guess Who - jego "American Woman" nagrał jako cover Lenny Krawiec; no więc były wszystkie trzy kawałki - czad niemiłosierny).
Wstyd przyznać, ale nie zabrałem aparatu fotograficznego. Drugi powód do wstydu to ten, że nie wytrzymałem do końca, kręgosłup zmusił mnie do ewakuacji (jak by nie było, prawie 5 godzin na stojšco). W ten sposób ominšł mnie występ tych, na których najbardziej ostrzyłem sobie zęby - Jacka Bruce'a i Iana Gillana... Mogę sobie tylko wyobrażać, jak było.
Tutaj jest relacja telewizyjna z koncertu. A w lipcu będzie retransmisja całoci w radiu CBC 2.