27.06.2008, 23:21
Było wietnie, choć niestety nie tak "ciarowo" jak 2 maja.
Stalismy doć daleko od sceny, dwięk był czysty i mocny, choć pod koniec koncertu miałem wrażenie ze mogłoby być jeszcze głoniej. Co do muzyki, dotychczas jako nie byłem wielkim fanem The Police i chyba tak zostanie. Wolę solowe dokonania Stinga. Tak więc zdarzyło sie kilka utworów, których nie znałem. Niemniej jednak był to solidnie wykonany koncert rockowy.
Jest tylko jedno "ale". Policja (ta nasza - polska) po koncercie tak kierowała ruchem, że wyjechalimy z GOP dopiero po półtorej godziny! Zamiast na południe ku autostradzie uparcie kierowali nas na północ i nim trafilimy wreszcie na A4, Kaczor w Trójce miał już półmetek pokoncertowej audycji...
No i szkoda, że nie udało się spotkać z Tobš Robson, ale jak zobaczyłem ten wychodzšcy tłum, to odpuciłem sobie. Ile nas tam było? 50 000?
Pozdrawiam.
Stalismy doć daleko od sceny, dwięk był czysty i mocny, choć pod koniec koncertu miałem wrażenie ze mogłoby być jeszcze głoniej. Co do muzyki, dotychczas jako nie byłem wielkim fanem The Police i chyba tak zostanie. Wolę solowe dokonania Stinga. Tak więc zdarzyło sie kilka utworów, których nie znałem. Niemniej jednak był to solidnie wykonany koncert rockowy.
Jest tylko jedno "ale". Policja (ta nasza - polska) po koncercie tak kierowała ruchem, że wyjechalimy z GOP dopiero po półtorej godziny! Zamiast na południe ku autostradzie uparcie kierowali nas na północ i nim trafilimy wreszcie na A4, Kaczor w Trójce miał już półmetek pokoncertowej audycji...
No i szkoda, że nie udało się spotkać z Tobš Robson, ale jak zobaczyłem ten wychodzšcy tłum, to odpuciłem sobie. Ile nas tam było? 50 000?
Pozdrawiam.
„ten sławny koncert DS z Bazylei” … „zdarlem te tasme do czarno-bialosci....”