27.11.2005, 13:35
Zgadza się Pablo!
Oba koncerty były znakomite. Niby jeden kršg muzyczny a jednak dwa wiaty: PiErDwa nastawione na wirtuozerię (oglšdanie tego co wyczynia Pilichowski z basem to czysta radoć) i Napiórkowski grajšcy bardziej "klimatycznie". Zresztš płyta Napa którš nabyłem bezposrednio po koncercie w niedzielny poranek rozbrzmiewała w naszym domostwie trzy (! razy z rzędu. Po Coldplay, Shannon i Janie Grabarku kolejna (choć jakze ich niewiele w dzisiejszych czasach) wietna płyta AD 2005.
Oba koncerty były znakomite. Niby jeden kršg muzyczny a jednak dwa wiaty: PiErDwa nastawione na wirtuozerię (oglšdanie tego co wyczynia Pilichowski z basem to czysta radoć) i Napiórkowski grajšcy bardziej "klimatycznie". Zresztš płyta Napa którš nabyłem bezposrednio po koncercie w niedzielny poranek rozbrzmiewała w naszym domostwie trzy (! razy z rzędu. Po Coldplay, Shannon i Janie Grabarku kolejna (choć jakze ich niewiele w dzisiejszych czasach) wietna płyta AD 2005.