Liczba postów: 324
Liczba wątków: 14
Dołączył: 01.2005
Cytat:Originally posted by lukas1119@Aug 28 2006, 11:20 PM
Zakaz wnoszenia napojów, nawet plastikowych,
B) hmm ciekawe czemu wpucili mnie na bramce z butelkš wody która trzymałem w ręku
Liczba postów: 1,453
Liczba wątków: 44
Dołączył: 02.2005
Cytat:Originally posted by macsa@Aug 28 2006, 06:59 PM
Kurcze - mi też miała się ładnie nagrać sobotnia noc w Trójce...
...niestety kto niepowołany dobrał się do radia i je wyłšczył ( chyba nawet wiem kto )
Mam w zwišzku z tym probę - gdyby kto miał tš audycję bardzo proszę o udostępnienie. Może ty BET dał by radę zrzucić z tych kaset do MP3 i wystawić np. na Rapid Share. Będę zobowišzany...
B)
Myslalem nad tym, ale wiesz, nie wiem czy jest sens przykladac jamnika pod mikrofon i w ten sposob to nagrywac - a to jedyny sposob w jaki moglbym to zrobic, niestety Za to staram sie nawiazac kontakt z czlowiekiem z gitara.pl ktory nagral cala audycje bezposrednio z radia na kompa. Jesli sie uda wysle mu plyty i bedziemy tym dysponowac w calkiem dobrej jakosci.
You do what you want to
You go your own sweet way...
Liczba postów: 265
Liczba wątków: 4
Dołączył: 05.2005
Marzenia się spełaniajš Może nie stałam w prawie pierwszym rzędzie na przeciwko Gilmoura jak mój brat i koleżanka, ale... rok temu o tej porze taki koncert mógłby być tylko wielkim marzeniem i ono się spełniło. Niestety stałam daleko od sceny, więc pewnie nie odczułam koncertu tak mocno jak powinnam, ale występ uważam za jeden z najcudowniejszych na jakich byłam. I moje ulubione High Hopes... w życiu nie pomylałanym, że usłysze na żywo. No i znajomy nagrał, więc wkrótce wrzuce ten koncert
Liczba postów: 265
Liczba wątków: 4
Dołączył: 05.2005
Cytat:Originally posted by aaadam+Aug 28 2006, 11:52 PM--></div><table border='0' align='center' width='95%' cellpadding='3' cellspacing='1'><tr><td>QUOTE (aaadam @ Aug 28 2006, 11:52 PM)</td></tr><tr><td id='QUOTE'> <!--QuoteBegin-pablosan@Aug 28 2006, 10:03 PM
Mylicie, że na taki koncert na terenie Stoczni Mark zgodziłby się na reaktywację Dire Straits????
Oby nie!!!!!!!!!!!!
Dla mnie koncert Gilmoura w stoczni to dramat, mimo całkiem niezłych miejsc (bilety po 160 zl) rednio było widać, dwięk beznadziejny (już nie chodzi że było cicho, ale dudniło okropnie). Organizacja koncertu "polska" - czyli obciach, a te kilkukrotne uwagi Gilmoura o polskiej wódce były już niesmaczne. Przez koncert zastanawiałem się gdzie te fantastyczne, zapierajace dech w piersiach, wiatła - ogólnie co tam błyskało, ale tej klasy oswietlenie na porzšdnych koncertach to standart. Żal pisać, ale dla mnie tego dnia legenda Pink Floyd po prostu zdechła
ps. nie jestem chyba sam w takich odczuciach bo większoć komentarzy jest tego typu: http://muzyka.onet.pl/1,202,8,22581575,630...77,0,forum.html [/b][/quote]
Tego włanie nie rozumiem... jaka legenda Pink Floyd znikła. Przecież to nie był koncert Pink Floyd, lecz koncert promujšcy nowš płytę Davida. Czego więc chciałby się spodziewać po tym występie? Czy do płyty On A Island pasowałyby Ci jakie wielkie ekekty? Przecież to spokojna płyta. Zauważ, że podczas utworu "Take a Breath" efekty się pojawiły - jest to najmocniejszy utwór płyty i chyba najbardziej czuć w nim klimat Pink Floyd. Nie rozuamiem takiego podjecia... czyżby liczył na THE PULSE? (mam na myli efekty, lasery itp.) Błšd. Czasy Division Bell minęły. To koncert solowy Gilmoura i wiadomo było, że nie zagra jak Pink Floyd. Powtórzę - to tak jakby wymagać od Knopflera po solowej płycie, by przyjechał do nas i mieć pretensję, że nie zagrał za darmo + napisać Knopfler zabił legendę Dire Straits.
Liczba postów: 265
Liczba wątków: 4
Dołączył: 05.2005
Cytat:Originally posted by lukas1119@Aug 28 2006, 11:20 PM
Aha no i zapomniałem o oragnizacji, która potwierdza trochę regułę o tym że Polak zawsze co sp... niestety :-(
Planowane otwarcie bram - godz 17. Stoimy, ludzię dalej się ustawiajš. Brama historyczna się otwiera i ... nic. Nie wpuszczajš. Po godzinie komunikat - osuszanie terenu po deszczu który skończył się doć dawno... a i tak mijałem kilka kałuż w drodze na sektor... Zakaz wnoszenia napojów, nawet plastikowych, niby normalka ale nie był jak zwykle podyktowany bezpieczeństwem tylko pazernociš - 0,5 litra coli - 6 zł na terenie stoczni. Przynajmniej miałem ubaw widzšc jak ludzie wyrzucali przedemnš butelki w krzaki. Leciały także parasole i całkiiem porzšdna lornetka !!! :-) :-) :-)
Mi kazali niestety wyrzucić puszkę z Colš, a mylałam, że jako cichaczem uda mi się gdzies jš przemycić w damskiej torebce Niestety się nie udało. Ja na organizacje nie mogę narzekać. A co do parasolów, mylę, ze dobrze, ze kazali zostawiać - kolega np. znalazł swój parasol po koncercie w bramie, której zostawił Jakby 30ty. ludzi otworzyło parasole to można, by było sobie oczy wydłubać...
A napoje w plastkiowych butelkach można było wnosić.
Co do kałuż. David widzšc jak dużo kałuż jest na terenie stoczni powiedział. Proszę to zasypać. Nie będę tak grać. Moi gocie nie będš stać w wodzie. Davidowi i tak zawdzięczamy owy wilgotny piach... na którym nawet dało się usišć, kładšc kurtkę i czekajšc na występ...
Liczba postów: 9,591
Liczba wątków: 318
Dołączył: 08.2004
Słuchajšc Trójki całš noc bardzo często powracała myl czy chciałbym w podobnych okolicznociach zobaczyć Marka Knopflera. I jednak ostatecznie boję się. Byłem i podziwiałem jak do tej pory 4 występy Maestro (cóż to jest?) ale przede wszystkim boję się reakcji "przypadkowego towarzystwa". Opinie, że nuda i opuszczanie występu (a przecież tak było) chyba by mnie rozniosła od rodka. Nawet jeli tak ogromne koncerty sš biletowane nie da się chyba tak do końca uniknšć "towarzystwa" które pomyliło "imprezy". Poza tym wcišż powtarza się sprawa nagłonienia i jeli pojawiajš się niepochlebne opinie to najczęsciej dotyczy to włanie tej kwestii. Dlatego Mark Knopfler (DS?) A.D. 2006/2007 itd. to nie stadiony i wielkie plenery. I cieszę się, że On też chyba o tym wie. Zresztš Jego (Nasza) Muzyka wymaga bardziej bezporedniego i intymnego kontaktu. Cała medialna machina przed i po koncercie bywa najczęciej bardzo krzywdzšca dla artysty. Mark jest dla Nas gdzie w takiej bezpiecznej niszy poza zgiełkiem opiniotfurczych pismaków i niech tak pozostanie.
Something's going to happen
To make your whole life better
Your whole life better one day
Liczba postów: 786
Liczba wątków: 22
Dołączył: 11.2004
Trissi odpowiadajšc Ci powiem tak: zapowiedzi koncertu były całkiem inne: ile to ton sprzętu przywiezie Gilmour, jak to głono będzie - bo sprzęt najlepszy w Europie, informacje o dodatkowych telebimach bo dochodzš kolejne sektory, o tym że ekipa Gilmoura nie wyraża zgody na dodatkowe sektory bo tam nic nie będzie widać a on na to nie pozwoli, itd. Sam Gilmour też wypowiadał się, że ma wiadomoć, że pierwszy raz jest w Polsce "więc TO nadrobi". Reklamy w mediach nie mówiły o promocji płyty OAI tylko słyszałem: "gitara i głos PF". "legenda PF". Oczywicie Gilmour ma prawo do dowolnego rodzaju koncertów: może nawet swojš płytę promować z gitarš przy ognisku - ale niech to tak będzie zapowiedziane!!! Tyle jeli chodzi o repertuar i efekty. Ja natomiast mam największe zastrzeżenia do nagłonienia, nie może tak być, że kto płaci za bilet i słyszy jakie dudnienie albo nie słyszy nic (na Knopflerze byłem dwa razy i w obu przypadakch dzwięk był wietny). Więc albo robimy koncert przy ognisku albo wielkie plenerowe wydarzenie dal 50 ty, ale nagłonienei wtedy ma być odpowiednie. Na koniec dodam, że w 2002 roku byłem na Watersie (około 10-12 ty ludzi) i dzwięk był perfekcyjny (moja odległoć od seny była mniej więcej taka sama jak na Gilmourze). Al e ekipie Pana Watersa chciało się rozstawić dodatkowe głosniki na płycie (aby odgłos lecšcego helikoptera był bardziej realistyczny), chciało się zwiekszyć moc nagłonienia gdy okazało się, że spore zainteresowanie koncertem było w Rosji i przybyło wiecej ludzi. Może tylko na koniec nie precyzyjnie napisałem o legendzie Pink Floyd, chociło mi o Gilmoura a nie o całe PF.
Liczba postów: 786
Liczba wątków: 22
Dołączył: 11.2004
Cytat:Originally posted by Robson@Aug 29 2006, 05:37 PM
Słuchajšc Trójki całš noc bardzo często powracała myl czy chciałbym w podobnych okolicznociach zobaczyć [b]Marka Knopflera. I jednak ostatecznie boję się. Byłem i podziwiałem jak do tej pory 4 występy Maestro (cóż to jest?) ale przede wszystkim boję się reakcji "przypadkowego towarzystwa". Opinie, że nuda i opuszczanie występu (a przecież tak było) chyba by mnie rozniosła od rodka. Nawet jeli tak ogromne koncerty sš biletowane nie da się chyba tak do końca uniknšć "towarzystwa" które pomyliło "imprezy". Poza tym wcišż powtarza się sprawa nagłonienia i jeli pojawiajš się niepochlebne opinie to najczęsciej dotyczy to włanie tej kwestii. Dlatego Mark Knopfler (DS?) A.D. 2006/2007 itd. to nie stadiony i wielkie plenery. I cieszę się, że On też chyba o tym wie. Zresztš Jego (Nasza) Muzyka wymaga bardziej bezporedniego i intymnego kontaktu. Cała medialna machina przed i po koncercie bywa najczęciej bardzo krzywdzšca dla artysty. Mark jest dla Nas gdzie w takiej bezpiecznej niszy poza zgiełkiem opiniotfurczych pismaków i niech tak pozostanie. [/b]
brawo to też moje słowa!!!!
Liczba postów: 2,816
Liczba wątków: 59
Dołączył: 09.2004
Cytat:Myslalem nad tym, ale wiesz, nie wiem czy jest sens przykladac jamnika pod mikrofon i w ten sposob to nagrywac - a to jedyny sposob w jaki moglbym to zrobic, niestety sad.gif Za to staram sie nawiazac kontakt z czlowiekiem z gitara.pl ktory nagral cala audycje bezposrednio z radia na kompa. Jesli sie uda wysle mu plyty i bedziemy tym dysponowac w calkiem dobrej jakosci.
Trzymam kciuki BET - jak się uda to daj cynk
Liczba postów: 153
Liczba wątków: 5
Dołączył: 09.2006
Widzę, że na forum Marka rozgorzała goršca dyskusja, na temat Floydów, wyższoci wišt itp.
Byłem tym koncercie, i bynajmniej nie czuję zawodu - uważam, że to był najlepszy obok koncertu Watersa w Wa-wie (bez urazy, dla Marka, chociaż piszę to w swoim pierwszym pocie na JEGO forum ) na jakim byłem. Stalimy w sektorze A2, na wprost rodka sceny, mniej więcej w punkcie tworzšcym trójkšt równoboczny z głonikami (czyli docelowo, tak jak było w planie ) . Brzmienie - miazga, naprawdę, było głono wystarczajšco, może poza "Breath", ale to rzecz naturalna, że muszš się dotrzeć pewne rzeczy na poczštku (zresztš "Why Aye Man" w Spodku, też jeszcze był grany z nieodkręconymi gałkami). Poza tym, bardzo selektywnie - nie pamiętam dokładnie jak było u Rogera, ale wrażenia, wiem, że miałem równie entuzjastyczne - dla porównania, Mark troszkę tutaj wymięka, np. w "Boom Like That" widrujšca gitara Richarda przykryła całoć doć bezceremonialnie, nie to żebym się czepiał - bo nie, koncert równierz wietnie zrealizowany, ale przy tym co słyszałem u Dave'a, a wczesniej Rogera - to jest jeszcze troszkę miejsca na poprawki
Sama gitara Gilmoura, poprostu zabijała - brzmiała potężnie, czysto... no cóż tylko powiem, że będšc wielkim fanem Watersa, teraz doceniłem pustkę jakš tworzy brak Dave'a w jego składzie. Nie widziałem na żywo Bramhalla II, ani Kilmistera na aktualnej trasie, ale w porównaniu z Chesterem Kamenem i Snowym, to jednak była inna liga zdecydowanie.
Set lista, nie była niespodziankš - Trio z Dark Side (z nieco alternatywnš wersjš "Time" po tym, jak Rick Wright rypnšł się w zwrotkach - a jego zięć mało co, nie wywrócił się ze miechu), potem całoć On An Island - pięknie zagrana, oddajšca klimat tej pięknej, nieszukajšcej chwytliwych rozwišzań muzyki. Nie wiem, czy sš to country-bluesowe/rockowe gnioty (swojš drogš ja tam country nie słyszę), każdym razie dla mnie Dave po 13 latach od Division Bell, nagrał płyte pięknš, prostš i pełnš melodii moim zdaniem płynšcych prosto z serca. Nie rozdmuchanš, jak ostatni album PF, czy moim zdaniem nagranš nieco na siłę Momentary Lapse Of Reason. Tym razem Gilmour, zebrał materiał, nie na trasę za 200 baniek, tylko dlatego, że chciał pograć z kumplami (nie przypadkiem, kojarzy mi się to granie, z np. Notting Hillbillies), i moim zdaniem stworzył naprawdę pięknš muzykę, nie przełomowš i nie takš która sprawi, że przez noce, będziemy mysleć na sensem życia - to już zrobil Roger na Amused to Death - ale poprostu chol..nie dobry album
W 2 częci, same perełki (darował sobie eksploaowane ku mojemu rozdrażnieniu - ileż można to grać, przez kolegę z zespołu Money, czy Another Brick In The Wall), w zamian otrzymalimy piekne "Wot's The Deal" z Obscured By Clouds, czy "Fat Old Sun" - swojš drogš, głos to Dave ma wspaniały, pomimo drobnych problemów, na tle swoich rówieników trzyma poziom rewelacyjny. Oprócz tego, "Shine On" w przearanżowanej wersji, za to z kilkoma akordami na lampkach z winem, było Barretowe "Astronomy Domine", oraz 20minutowy orgazm w postaci "Echoes" - zagrany perfekcyjnie, pieknie. Łzy się cisnęły do oczu widzšc Wrighta pochylonego w skupieniu, gdy wydobywał ze swoich klawiatur pastelowe, piękne dwięki, których nigdy się nie spodziewałem usłyszeć na żywo.
Było jeszcze "High Hopes", ale to dla mnie najmniej poruszajšcy kawałek wieczoru, na bisu "WYWH", bonusowy dedykowany Solidarnoci "A Great Day For A Freedom", oraz "Comforably Numb".
Podsumowujšc, koncert który pomimo naprawde wygórowanych oczekiwań - zachwycił. Muzyka sprawiła, że 6 godzin stania, opónienia itd. nie były dla mnie warte wspominania.
PS: Dzień wczeniej "Ca Ira" w TV zrobiła wietne wrażenie, ale czekam na trase rockowš w 2007, oby Fajans podniósł poprzeczkę jeszcze wyżej... a może zjednoczył siły...
So now we're passing strangers, at single tables.
Still trying to get over,
Still trying to write love songs for passing strangers.
All those passing strangers.
And the twinkling lies, all those twinkling lies,
Sparkle with the wet ink on the paper.
Liczba postów: 83
Liczba wątków: 8
Dołączył: 07.2004
Chyba sobie wlacze Echa
Przy okazji - mam Echa zsynchronizowane z ostatnimi 20 minutami Odysei Kosmicznej 2001 Kubrika. Cos pieknego Polecam.
mencin
You get the shiver in the dark...
Liczba postów: 1,324
Liczba wątków: 25
Dołączył: 10.2003
Cytat:Originally posted by Trissi+Aug 29 2006, 12:21 PM--></div><table border='0' align='center' width='95%' cellpadding='3' cellspacing='1'><tr><td>QUOTE (Trissi @ Aug 29 2006, 12:21 PM)</td></tr><tr><td id='QUOTE'> Cytat:Originally posted by aaadam@Aug 28 2006, 11:52 PM
<!--QuoteBegin-pablosan@Aug 28 2006, 10:03 PM
[b] Mylicie, że na taki koncert na terenie Stoczni Mark zgodziłby się na reaktywację Dire Straits????
Oby nie!!!!!!!!!!!!
Dla mnie koncert Gilmoura w stoczni to dramat, mimo całkiem niezłych miejsc (bilety po 160 zl) rednio było widać, dwięk beznadziejny (już nie chodzi że było cicho, ale dudniło okropnie). Organizacja koncertu "polska" - czyli obciach, a te kilkukrotne uwagi Gilmoura o polskiej wódce były już niesmaczne. Przez koncert zastanawiałem się gdzie te fantastyczne, zapierajace dech w piersiach, wiatła - ogólnie co tam błyskało, ale tej klasy oswietlenie na porzšdnych koncertach to standart. Żal pisać, ale dla mnie tego dnia legenda Pink Floyd po prostu zdechła
ps. nie jestem chyba sam w takich odczuciach bo większoć komentarzy jest tego typu: http://muzyka.onet.pl/1,202,8,22581575,630...77,0,forum.html [/b]
Tego włanie nie rozumiem... jaka legenda Pink Floyd znikła. Przecież to nie był koncert Pink Floyd, lecz koncert promujšcy nowš płytę Davida. Czego więc chciałby się spodziewać po tym występie? Czy do płyty On A Island pasowałyby Ci jakie wielkie ekekty? Przecież to spokojna płyta. Zauważ, że podczas utworu "Take a Breath" efekty się pojawiły - jest to najmocniejszy utwór płyty i chyba najbardziej czuć w nim klimat Pink Floyd. Nie rozuamiem takiego podjecia... czyżby liczył na THE PULSE? (mam na myli efekty, lasery itp.) Błšd. Czasy Division Bell minęły. To koncert solowy Gilmoura i wiadomo było, że nie zagra jak Pink Floyd. Powtórzę - to tak jakby wymagać od Knopflera po solowej płycie, by przyjechał do nas i mieć pretensję, że nie zagrał za darmo + napisać Knopfler zabił legendę Dire Straits. [/b][/quote]
Problem w tym, ze w ramach promocji w ogole nie mowilo sie o koncercie promujacym plyte Gilmoura "On A Island", natomiast z kazdego znanego mi plakatu bily wielkie litery "glos i gitara Pink Floyd". Stad byc moze rozczarowanie czesci publicznosci. Pamietajmy, ze promotor pierwszego solowego koncertu Marka w Polsce zrobil dokladnie to samo, aczkolwiek plakaty i bilboardy byly zrobione na okladce plyty Sailing To Philadelphia
A long time ago came a man on a track...
|