18.10.2007, 23:18
Rozumiem, ze nie wyglupiamy sie i nie polecamy takich plyt jak np The Wall czy Machine Head? Ok, pare ode mnie:
Camel - Harbour of Tears - Irlandia + smutek + piekna gitara + klimat + teksty = najpiekniejszy z najsmutniejszych albumow ever.
Oldfield M. - Songs of the Distant Earth - mistyczno - kosmiczna plyta o cudownym klimacie. Troche monotonna, ale sluchajac popada sie w taki trans, z ktorego nie chce sie wychodzic. Podroz w gwiazdach trwa bez konca
Koncert Watersa w Berlinie na Potzdamer Platz w 1990 - najlepszy rockowy szoł jaki kiedykolwiek widzialem. Szkoda tylko, ze wersja nagrana to malutkie oszustewko, ale co tam
Trebunie Tutki i VooVoo - Tishner - wzruszajacy polski akcent w tym towarzystwie
Bruce Springsteen - We shall overcome - country najwyzszych lotow. Nowa plyta Bruce'a.
Tyle na dzisiaj. Dobrej nocki
PS: Barciu: ostatnia plyta Fab Four byl krazek Let it be (1970).
Camel - Harbour of Tears - Irlandia + smutek + piekna gitara + klimat + teksty = najpiekniejszy z najsmutniejszych albumow ever.
Oldfield M. - Songs of the Distant Earth - mistyczno - kosmiczna plyta o cudownym klimacie. Troche monotonna, ale sluchajac popada sie w taki trans, z ktorego nie chce sie wychodzic. Podroz w gwiazdach trwa bez konca
Koncert Watersa w Berlinie na Potzdamer Platz w 1990 - najlepszy rockowy szoł jaki kiedykolwiek widzialem. Szkoda tylko, ze wersja nagrana to malutkie oszustewko, ale co tam
Trebunie Tutki i VooVoo - Tishner - wzruszajacy polski akcent w tym towarzystwie
Bruce Springsteen - We shall overcome - country najwyzszych lotow. Nowa plyta Bruce'a.
Tyle na dzisiaj. Dobrej nocki
PS: Barciu: ostatnia plyta Fab Four byl krazek Let it be (1970).
You do what you want to
You go your own sweet way...
You go your own sweet way...