06.09.2008, 10:31
Jak już zapewne Wam wiadomo rocznicowa trasa Yes została jakiś czas temu odwołana. Powodem była choroba Jona Andersona, który w połowie maja dostała ataku astmy, na tyle powaznego, że unieruchomił go w szpitalu na kilka dni (zresztą jak przyznaje Deborah Anderson - córka Jona, stan zdrowia chorego był bliski stanu krytycznego). Lekarze zalecili Jonowi przerwę w aktywności muzycznej nawet półroczną.
Jednak pomimo chwilowej solidarności koledzy Jona prawdopodobnie wypną się na niego i wyrusza w trasę bez Andersona.
Początkowo były tylko pogłoski, z których z czasem pojawiały się konkretniejsze wypowiedzi samych muzyków. W pierwotnym zamiarze panowie Howe, Squire, White i Wakeman jr. negocjowali z Trevorem Rabinem (współtwórcą komercyjnego sukcesu płyty '90125" i słynnego "Ownera...") o jego powrocie w miejsce Jona. Ostetanie dosniesienia mówią jednak o tym, że nowym wokalistą zostanie tajemniczy jegomość z jednego z yesowych "tribute bandów"....
Nie będę ukrywał rozczarowanie postawą kolegów Andersona dla których kasa jest ważniejsza niż wieloletni kompan. Zresztą mogliby poczekać, w końcu w przyszłym roku też jest powód do świętowania: 40-lecie wydania debiutanckiej płyty!
Jednak pomimo chwilowej solidarności koledzy Jona prawdopodobnie wypną się na niego i wyrusza w trasę bez Andersona.
Początkowo były tylko pogłoski, z których z czasem pojawiały się konkretniejsze wypowiedzi samych muzyków. W pierwotnym zamiarze panowie Howe, Squire, White i Wakeman jr. negocjowali z Trevorem Rabinem (współtwórcą komercyjnego sukcesu płyty '90125" i słynnego "Ownera...") o jego powrocie w miejsce Jona. Ostetanie dosniesienia mówią jednak o tym, że nowym wokalistą zostanie tajemniczy jegomość z jednego z yesowych "tribute bandów"....
Nie będę ukrywał rozczarowanie postawą kolegów Andersona dla których kasa jest ważniejsza niż wieloletni kompan. Zresztą mogliby poczekać, w końcu w przyszłym roku też jest powód do świętowania: 40-lecie wydania debiutanckiej płyty!