09.09.2008, 11:18
Robson napisał(a):YES bez Jona Andersona? O nie! To tak jak Dire Straits bez Marka Knopflera po prostu niemożliwe.
Niestety to prawda. Przynajmniej na dzień dzisiejszy wszystko na to wskazuje.
Niemniej jako zatwardziardziały yes'owy ortodoks nie mam zamiaru się wybrać na nowy (ewentualny) "pseudo-produkt" pod nazwą: "Squire- Howe-White-plus-ktokolwiek-byleby-ruszyć-w-trasę-i-zgarnąć-kasę''.
Analizując ostatnie wydarzenia w obozie Yes dochodzę do wniosku, że jednak dobrze się stało, iż nie będzie następnej płyty po "Magnification". Przynajmniej nią kończą na wysokim poziomie...